9 lipca 2013

Pokonaliśmy 7km




Cześć!
Mamy wakacje, co mogłoby się wydawać, że czasu jest co niemiara. Niespodzianka, mój "grafik" jest tak zapełniony, że na pisanie tutaj braknie mi czasu. Jednakże, że znalazłam chwilkę, postanowiłam odezwać się i poinformować, że mamy się dobrze, a nawet coraz lepiej. 
Jeśli chodzi o poprawienie relacji Wery z innymi psami, to przyznam, że jeszcze nie zaczęłam i chwilowo zawieszam socjalizację do czasu przybycia szelek, które już zamówiłam i czekam na nie cała podekscytowana. Tymczasem ja wciąż dopracowuję mój plan psiej znajomości i zeznaję się w tym i owym. 
Kolejna sprawa, to nasze piesze podróże, które zaczęłam już od lipca i co nowa wędrówka, tym dalej. Ostatnio wybrałam się wraz z Brutusem i dwiema sympatycznymi koleżankami do lasu na poziomki. Porządnie się wyposażyłam w plecak i niezbędne akcesoria po czym ruszyliśmy pieszo. Wpakowałam w plecak dużo wody, miskę, długą linkę (ok. 10-15m). Wszystko zaplanowałam, aby nie było niespodzianek. W efekcie przeszliśmy ponad 7km, przy okazji odwiedzając dziadka - Brutusek miał okazje poznać dwie kozy i psiaka dziadka. Wędrówka przebiegła sympatycznie i interesująco, Brutusek czuł się swobodnie grasując po leśnych ścieżkach, a ja nie obawiałam się niczego złego. Następnym razem na pewno podzielę się z Wami zdjęciami. Na ten czas, to tyle ile mogę napisać.
Pozdrawiam i do napisania.

3 czerwca 2013

Uśmiech poproszę


Jak postanowiłam tak zrobiłam. Zawzięłam się, przeanalizowałam wszystko i zabrałam się do roboty. W chwili obecnej Wera nie ma już problemów z rowerami, hulajnogą, deskorolką, czy kosiarką. Zajęło nam to dwa tygodnie, aby przestała zwracać uwagę na moje, czy dzieci wygłupy na kółkach. Początki były trudne, lecz szybkie postępy cieszyły niezmiernie. W zasadzie, myślałam, że będzie trudniej, ponieważ Werka jest zawziętym psem (zresztą, jak każdy bokser). Fajnie jest się czymś Wam pochwalić, dla mnie bardzo ważnym :)
Niestety to nie koniec moich zmagań. Wera nie jest zbyt koleżeńska, a jej zawziętość niczego nie polepsza. Mam nadzieję, że za parę tygodni będziemy mogli spokojnie przejść obok szczekających na nas psów, a co najlepsze za parę miesięcy zakolegować się z jakimś pieskiem. Aby tak nie narzekać, wspomnę, że leży tuż pode mną wraz z Brutuskiem i nie mogę się na nich napatrzeć. Uwielbiam przyglądać się, jak śpią. :)

Pozdrawiam!