Zdrowie najważniejsze.

                                                                                                                                                                                

Poprzednia niedziela była beztroska, bawiliśmy się, spacerowaliśmy, cieszyliśmy się sobą. Ten weekend, natomiast, jest szalony, zalatany, niedziela trochę lżejsza, ale nie tak cicha, jak poprzednia. 

Generalnie, nie jest fajnie, bo jest pewien problem z Brutuskiem. Psiak się ciągle, natarczywie drapie robiąc sobie rany, nie wiem co się dzieje, w czym tkwi problem. Rok temu mieliśmy podobny problem, Brutus się uparcie drapał robiąc sobie bolesne rany - Weterynarz stwierdził prawdopodobieństwo alergii i stan zapalenia skóry (ogolił sierść wokół rany, posmarował i podał zastrzyki, następna wizyta, to samo). Prawdopodobnie historia się powtarza, tym razem jedziemy do Kliniki Weterynaryjnej z pełnym wyposażeniem, mam nadzieję, że tam uda się zdiagnozować coś więcej. Brutus od kilku lat posiada między szyją a łopatką, dość dużego "tłuszczaka" - ma go wciąż, bo weterynarz nie stwierdził potrzeby operacji, jeśli tłuszczak nierośnie. Tymczasem, Brutus ma na tym tłuszczaku (właśnie przez drapanie się) ranę, przez co, mam wrażenie, że guz się powiększył, lub nadzwyczajnie spuchł. Martwię się, a w nocy nie mogłam spać, starałam się dopilnować, aby Brutusek nie drapał rannego miejsca. Dodatkowo, od kiedy zaczęło się te drapanie Brutus często liże dywan, czy podłogę, mam wrażenie, że to na tle nerwowym/stresowym. Jestem przerażona, martwię się, bo wiem, że powodów natarczywego drapania się jest wiele. Trzymajcie kciuki, aby to nie było nic poważnego i Brutusek szybko doszedł do siebie!                                           

Poniżej kilka zdjęć, które napawają mnie o uśmiech, bo tak przyjemnie się kojarzą:

Miłego dnia.