28 września 2012

Wyjątkowy przypadek.


Głośne szczekanie Brutusa - wołanie, gwizdanie - nic nie pomogło. Zaniepokojona sytuacją poszłam sprawdzić gdzie jest i na co, tak bardzo się wścieka. Zezłoszczony krzyczy w przydomowym domku(altance) - pobiegłam sprawdzić co się dzieje. Może obcy kot wszedł na teren podwórka, co nie spodobało się Brutusowi. Nie tym razem. Wchodzę do domku, zaglądam i nic nie widzę. Jednak Brutus stanowczo pokazuje mi miejsce, w które powinnam się skierować. Podnoszę kolorową zasłonkę od namiotu, ku moim oczom leży skulone, leśne zwierzę. Wystraszona sytuacją (jednak na co dzień nie spotykam tak blisko siebie wystraszone dzikie zwierzęta) pobiegłam do domu powiadomić o całej sytuacji mamę. Wracamy z powrotem, aby zorientować się jakie maleństwo skryło się w naszej ogrodowej altance. Odsłaniam ponownie zasłonkę - piękne, malutkie, wystraszone, mocno świecące się oczka spojrzały wprost na nas. Stwierdziłyśmy, że to malutki lisek. Naprawdę młodziutkie leśne niewiniątko - malutkie wystające uszka i puchata mordka i drobne ciało mówi wszystko.
Wiemy, że młody lisek, ale co dalej?


Nikt nie dotykał, nikt się nie zbliżał za blisko. Kto wie, czy nie jest chore? Czy nie ma wścieklizny? Brutus i Wera spokojnie leżą w domu, my również wróciłyśmy. Niech mały lisek odpocznie i wydobrzeje. Prawdopodobnie jutro już go nie będzie. Nie nastawiam się na nic, nie panikuję i nie rozmyślam za wiele, bo gdy jutro zajdę może go już nie być. Jeśli jednak? Jeśli lisek wciąż zwinięty będzie leżał pod namiotem? Co robić? Czy powinniśmy gdzieś to zgłosić? Czy powinniśmy się zbliżyć? Jeśli chodzi o takiego typu sprawy w kontaktach z groźniejszymi zwierzętami lasów, jestem kompletnym laikiem. Niepokójmy się na zapas.
Jednakże, czy jest ktoś, kto udzieli mi jakiejś rady? Czy wiecie co należy robić w takiej sytuacji? Szukałam informacji w internecie, aby być przygotowanym, choć trochę na jutrzejszy dzień - bezskutecznie.


EDIT: Dzisiejszego poranka zaszłam zobaczyć, czy lisek wciąż jest w naszym ogrodowym domku. Nie było go. Psy wąchały coś przy oczku wodnym, poszłam zorientować się co mają. Niestety, ujrzałam lezącego, nieżyjącego już liska. W nocy musiał wyjść i podejść praktycznie pod dom, położyć się przy oczku i zasnąć na zawsze. To bardzo smutne przeżycie. Już wczoraj sprawa była podejrzana, było widać, że lisek jest ewidentnie chory.
Wraz z mamą pochowałyśmy liska w ustronnym miejscu.

Pozdrawiam.
Miłego weekendu!

15 komentarzy:

  1. Ja co nie pomogę, bo na takich sprawach się nie znam, jednak młody lisek to cudowny widok!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi, nie wiem, co zrobić. Jeśli jest to dzikie zwierze, to w żadnym wypadku nie powinno dać do siebie podejść, więc to, że nie ucieka jest dziwne. Lepiej nie ruszaj. To przykre, ale nie ryzykuj. Ja bym pewnie coś położyła do jedzenia i liczyła, że pójdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jedzeniem to skomplikowana sprawa, bo chce się dobrze, ale jednocześnie oswajamy/przywiązujemy ze sobą zwierzę, ponieważ go dokarmiamy i on kojarzy nas z czymś pozytywnym... Lisek jest malutki, prawdopodobnie zgubił się lub został porzucony. Nie ucieka, co jest faktycznie podejrzane, obawiam się, że jesy chory lub ma np. złamaną łapkę.

      Usuń
    2. Oj, nie chciałabym być na twoim miejscu. Żal mi tego liska:(

      Usuń
    3. ja też nie pomogę, ale właśnie gdzieś czytałam, że jak dzikie zwierzę się Ciebie nie boi może to być symptom jakiejś choroby.

      Usuń
    4. I na to wygląda...
      Przykra wiadomość jest taka, że lisek zasnął na zawsze.
      Smutno mi, bo nie tak przewidywałam jego dalszy los.

      Usuń
  3. smutne .. :(
    a w takich sytuacjach najlepiej leśniczego zawiadomić, albo nawet na policje można zadzwonić, oni pokierują gdzie można zgłosić zwierzaka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leśniczy w mojej miejscowości, to tylko strzelać do bezbronnych zwierząt umie ;/

      Usuń
  4. Moim zdaniem jeszcze teraz powinnaś zadzwonić do weterynarza i opowiedzieć zdarzenie.Spytać czy dobrze zrobiłaś zakopując liska,być może jednak weterynarz będzie chciał zbadać jeszcze teraz zwłoki liska.Będziesz spokojniejsza,że Twoim zwierzętom nic nie grozi.

    OdpowiedzUsuń
  5. KURCZE SPOZNIŁAM SIĘ :( PRZYKRO A MIALAM ZAMIAR JECHAC DO CIEBIE PO NIEGO PONIEWAZ MAM SWIETNEGO WETERYNARZA KTÓRY WBREW PRAWU ZAJOLBY SIE NIM. Z TAKIMI PRZYPADKAMI JEST CIEZKO. JA GDY ZNALAZŁAM DWUMIESIĘCZNEGO LISA POSZŁAM DO LEŚNICZEGO ZNAJOMEGO W ODPOWIEDZI USLYSZALAM PRZYWALCIE MU W ŁEB ZA DUZO TEGO CHOLERSTWA JEST . UCIEKŁAM CO SIŁ Z TAMTĄD :) POSZŁAM DO ZAZNAJOMEGO WETERYNARZA KTÓRY MI BARDZO POMÓGL. JEDNAK TRZYMANIE DZIKIEWGO ZWIERZECIA BYLO NIELEGALNE KAZDY MA W DU...IE ZE to POMOC DO MNIE NAWET STRZELALI NA WŁASNEJ POSESJI. A TY NIE PRZEJMUJ SIE NIE WIELE MOGŁAS ZROBIC W POLSKICH REALIACH NAJWYZEJ DOSTALABYS MANDAT A NIE POMOC...;/ JA MIALAM INNA SYTUACJWE BO LISEK LEDWO WIDZIAL NA OCZY A TUTAJ Z WIEKSZYM JEST PROBLEM. JEZELI CHODZI O WSCIEKLIZNE TO MALOPRAWDOPODOBNE CO ROKU SĄ ROZRZUCANE SZCZEPIONKI JEDNAK LISEK PRZENOSI NAJGROZNIEJSZEGO TASIEMCA DLA CZLOWIEKA KTORY ZAMIESZKUJE W NASZYM MÓZGU. OCZYWISCIE NIE POWEM ZBLKIZAJMY SIE DO LISA BO NIE MA WSCIEKLIZNY JED NAK W TYCH CZASACH RZADKO TO SIE ZDAZA. PRZEPRASZAM ZE SIE ROZPISAŁAM ALE POLSKIE REALIA SĄ OKROPNE W SZKOLE UCZONO MNIE ZE PAN LESNICZY KARMI SARENKI OPIEKUJE SIE NIMI A TAK NAPRAWDE POTRAFIA TYLKO LICZYC DRZEWA DO WYCIECIA I STRZELAC DLA ZABAWY. BARDZO ZALUJE ZE NIE ZDAZYLAM MOZE MIESZKASZ NIEDALWEKO TO BYM GO WZIELA DO WETERYNARZA JEDNAK PEWNIE BYL JUZ BARDZO CHORY I MARNE SZANSE:( LISY CZESTO MAJA OKROPNE ROBAKI PONIEWAZ TAK JAK PSY NIE SA ODROBACZANE TO TEZ MOGL POWOD SMIERCI POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  6. TO ZE LIS SIE NIE BAL MOZE BYC OZNAKA CHOROBY LUB TEGO ZE KTOS GO WYPUSCIL, ZE STRACIL ZA WCZESNIE MATKE LUB TAK JAK MOJ DRUGI LIS KTORYM SIE ZAJMUJE JEST CWANY BO PRZYCHODZI NA MIEJSCE OGNISK I MA TAKA WYZERE;) JESZCZE JAK MU PODRZUCE LAPKI KURZE TO PRZYBIEGA CO 5 SEKUND;) PRZEZ SZCZEPIONKI LISOW JEST NADMIAR W YCINANIE LASOW POWODUJE ZMNIEJSZENIE ICH TERENU I ZMUSZONE MUSZA WYCHODZIC DO NASZYCH DOMÓW W POSZUKIWANIU JEDZENIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczegółową odpowiedź. Niestety, los chciał inaczej...
      Zgadzam się. Mnie również uczono, iż leśniczy to dobry stróż zwierząt, który im pomaga - kłamstwo, goni kłamstwo! :/

      Usuń
  7. Jej... Szkoda liska :( Ale i tak miałaś szczęście, bo żeby zobaczyć małego liska trzeba mieć dużo szczęścia ;)
    Pozdrawiamy!
    Z&M

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka szkoda...:( Ja bym nie wytrzymała i od razu bym jakąś michę z jedzeniem mu zaniosła, coś do picia, żeby chociaż tak mu pomóc.

    OdpowiedzUsuń